Ołtarz Siedmiu Pasji Maryi niegdyś stanowił całość i należał do kościoła w Wittenberdze. W latach ikonoklazmu zostali wyrzuceni z kościoła, ale na szczęście nie zostali zniszczeni. Weszli do warsztatu Łukasza Cranacha Starszego.
Deski były oddzielone od siebie. Cranach zamówił kopie obrazów. Liczebność jest oczywista, że oryginalne obrazy były więcej.
Całość można by prawdopodobnie nazwać “Siedem radościami i siedmioma pasjami Maryi”. Życie matki, ukazane jako radość i męka, odzwierciedlające życie jej potomstwa – co za humanitarny i ogólnie zrozumiały plan!
Zachowało się siedem tablic cyklu, który nazywa się “Siedem pasjami Maryi”. Praca zaczęła się najprawdopodobniej od “Lamentacji”. To najbardziej namacalne powinowactwo do starej sztuki.
Jest to szczególnie zauważalne w konstrukcji kompozycyjnej, gdzie rozmiar obrazu odpowiadał planowi, rola obrazu, a nie rzeczywisty stosunek części.
Chrystus jest nieproporcjonalnie mały obok tych, którzy go opłakują. Ale postawa Matki Bożej, ostrożny ruch, z którym podnosi rękę Chrystusa, stara się zobaczyć, czy życie starej kobiety, przełamanej rozpaczą, wciąż ociepla się u jej syna, czy już Dürer jest niezależny!
W obrazie “Chrystus na krzyżu” – Chrystus jest tak samo mały, ukrzyżowany. Jego ciało przypomina rzeźbioną drewnianą rzeźbę. Ale krzyż jest odwrócony, aby syn był naprzeciwko matki.
Jej wzrok jest utkwiony w już toczących się oczach syna. Spotkanie ich poglądów przenika obraz. Ma wielką tragiczną moc.
Nic nie wiemy o pierwszych partnerach Dürera. Imiona tych, którzy studiowali z nim i pracowali w jego warsztacie, są znane później. Ale fakt, że artysta przeprowadził Mękę Maryi z asystentami, nie ulega wątpliwości. Naukowcy wciąż nie zgodzili się, że na tych deskach należy ręka Dürera, napisana przez uczniów.
Ale cały plan wielkiej, złożonej całości pomyślał.
“Przybijanie do krzyża” – najtrudniejsze i najodważniejsze w cyklu. Od głębi obrazu do jego dolnej krawędzi rozciąga się ogromny ciężki krzyż, wykonany z grubych, nierównych prętów. Kłamie, tłumiąc ziemię swoim ciężarem, bezlitośnie miażdżąc krzaki i trawę.
Krzyż został pomalowany z niezwykłą dokładnością: włókna są widoczne na płaskiej powierzchni prętów, na końcu – wycięcie pierścieni rocznych drzewa. Ten szczegół daje przerażającą autentyczność tego, co się dzieje.
Na krzyżu odrzucony Chrystus. Boleśnie odrzucił głowę w koronę cierniową. Jego twarz jest sina.
Nimb wydaje się być czapką, spoczywającą na ziemi. Cienkie ciało rozciągnięte wzdłuż krzyża nie miało wystarczająco dużo miejsca na zdjęciu: palce jednej ręki i obu nóg wychodzą poza jego krawędzie. Leżące ciało z rozpostartymi ramionami zajmuje większość widocznej przestrzeni – połowa świata.
Między ukrzyżowanym a widzami jest inna postać. Bent, wciąż wygląda ogromnie. To stolarz.
Nie patrząc na skazanego, spokojnie wierci w dziurę w krzyżu.
Stolarz jest ubrany jak bogaci niemieccy rzemieślnicy przebrani na święta. Ma na sobie elegancki kapelusz z frędzlami, cienką koszulę z puffami, obcisły trykot i eleganckie buty. Ma młodą przystojną twarz, skupioną na ważnej pracy, którą mu kazano wykonać.
Ruchy nudnych rąk są przekazywane bardzo dokładnie. Obok ukrzyżowanego klęczy drugi cieśla ubrany w prostszy sposób – to jest uczeń. Właśnie uderzył w dłoń Chrystusa dłutem, opuścił młot i uważnie przyjrzał się ciału torturowanych.
Straszny wygląd! Zastanawia się, jaki rodzaj skurczu w bezbronnym ciele będzie uderzeniem młota w dłuto, które przebija jego dłoń.
To ta sama postać, która gra na obrazie “Carrying the Cross”. Tam pilnie biczuje Chrystusa liną. A u stóp krzyża dłutem dzierży człowieka w eleganckiej kurtce, w berecie ze strusim piórem, z elegancką brodą i krótkim mieczem w talii. Rzemieślnicy nie ubierali się w ten sposób. To jest szlachcic.
W “Przenoszeniu krzyża” pociągnął za sznur, zmuszając upadłego Chrystusa do wstania.
Na obrazie Durera kaci nie są profesjonalni, ale dobrowolni. Z tego są jeszcze gorsze. Patrząc na ich poważne twarze, na żarliwość i pracowitość, z jaką prowadzą swój nikczemny interes, mimowolnie myśli: Dürer przez wieki przewidział tego samego wykonawcę i pracowitego, takich ochotniczych katów XX wieku, którzy odpowiedzą na pytanie, czy rozumieją to stworzony: “Wykonaliśmy zamówienie”.
Durer ubierał dręczycieli Chrystusa w stroje swoich współplemieńców i współczesnych. I powiedział: Golgota nie jest gdzieś i kiedyś. Jest tu i teraz.
Golgota jest wszędzie, gdzie bezbronni ludzie są torturowani i torturowani, gdzie kładzie się na nich ciężkie krzyże cierpienia, gdzie są ukrzyżowani; Golgota jest wszędzie, gdzie są ludzie, którzy chcą złożyć te krzyże, umieścić na nich ramiona innych ludzi, uderzyć gwoździami ręce i nogi innych ludzi, torturować i ukrzyżować tych, którzy są im dani.
Na zdjęciach tego cyklu słychać nie tylko współczucie, ból, litość. Jest w nich zauważalny powiew gniewnego czasu, który nadchodzi i grozi wezwaniem do odpowiedzialności tych, którzy wymyślili karę jako święto. Na tych zdjęciach wyraźnie słychać język przyszłych kazań protestanckich.
Uczniowie młodego Durera byli nie tylko profesjonalistami, ale także szkołą moralną…