1823. Olej na płótnie. 74,7 x 59,3.
Galeria Tretiakowska, Moskwa, Rosja.
Szczególne miejsce w historii sztuki rosyjskiej zajmują kobiece portrety Tropininy. On, jak nikt inny, ani przed nim, ani za nim, potrafił wyrazić nową postawę wobec kobiety nie tylko jako pełen wdzięku ornament, ale także jako matka, żona, kochanka, przyjaciółka.
Wasilij Andriejewicz Tropinin był artystą pańszczyźnianym hrabiego Morkowa, a dopiero w 1823 r. W wieku 47 lat otrzymał wolność, aw tym samym roku wystawił swojego „Lacemakera” w Akademii Sztuk Pięknych, który został ciepło przyjęty przez publiczność i natychmiast zyskał popularność. Wcielił się w nią z wielkim ciepłem, próbując wejść w ton „Poor Lisa” Karamzina.
Dzięki temu portretowi Tropinin pokazał, że wieśniaczka może być piękna, elegancka i zalotna, nie mniej niż szlachcianka. Artystka ujawnia nam piękno niewolnicy, której życie toczy się w ciężkiej pracy. W szkicach prawdziwi twórcy koronek, na wpół ślepi, zgięci, brzydcy, zabici przez pracę, pozostali ukryci przed publicznością. Ale najważniejszą rzeczą na zdjęciu jest coś innego – pragnienie pokazania, że nawet prosta dziewczyna może być piękna zarówno zewnętrznie, jak i dusza.
Karamzin wykrzyknął również w swoim czasie: „A prosta dziewczyna wie, jak kochać!” – i za to wszystko było objawienie.
W artykułach w czasopismach krytycy spieszyli się z wyrazem podziwu dla zrozumienia przez Tropinin wizerunku chłopki, a jego współczesny P. Svinyin zauważył: wesołe oświetlenie, czysty kolor, naturalny.
Co więcej, na samym zdjęciu objawia się dusza pięknej kobiety i ten przebiegły wygląd ciekawości, który rzuciła na kogoś, kto wszedł w tę chwilę. Jej ramiona, nagie pod łokciem, zatrzymały się wzrokiem, praca ustała, westchnienie uciekło z dziewiczej piersi, pokryte muślinowym strupem, a wszystko to zostało przedstawione z taką prawdą i prostotą.