Bruegel napisał ten obraz dla swojego bliskiego przyjaciela, Abrahama Orteliusa, i był tak zszokowany, że poprosił Philipa Halle, aby wykonał rycinę z tej pracy, która później ozdobiła salę zebrań generalnych stowarzyszenia religijnego „Rodzina Miłości”. Ciekawe, że później obraz stał się własnością Rubensa, który był wielkim fanem geniuszu Breugelian. Kompozycja obrazu jest bardzo nietypowa.
Śmiertelne łoże Dziewicy jest tu otoczone nie przez dwunastu apostołów, jak wskazano w apokryfach; prezent – znacznie więcej. Sugeruje to, że źródłem Bruegla nie był apokryficzny tekst Jana Boskiego, ale Złota Legenda, według której inni uczniowie Chrystusa, jak również chrześcijańscy męczennicy cudownie przenieśli się na łoże śmierci różnych zakątki świata.
Zgodnie z holenderską tradycją scena jest pokazana we współczesnym środowisku artysty. Wszystkie artykuły gospodarstwa domowego są napisane dość realistycznie. Na ścianie jest metalowa butelka z gorącą wodą, kot jest zwinięty w kłębek przy ogniu, a na stojącym po lewej stronie dzbanki, talerze i lampa.
Dziewica Maryja, emanująca w życie wieczne, jest oświetlona od tyłu przez mistyczne światło, które przybyło tu z apokryfów, które opowiadają o pojawieniu się Chrystusa w tej chwili w postaci „światła emanującego z Niego i wylanego na Dziewicę Maryję”. Z pozoru upiorna i nierealna postać po lewej stronie należy do Jana Teologa, autora apokryficznej opowieści o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny.
Święty Apostoł Piotr, ubrany w biskupie szaty i uosabiający kościół stworzony przez Chrystusa, wkłada zapaloną świecę w ręce umierającego człowieka. Ukrzyżowanie, które leży przed Dziewicą Maryją, przekonuje nas, że nawet w swej śmiertelnej chwili nie przestaje myśleć o swoim ukrzyżowanym Synu.