Obraz „Czterej apostołowie” przedstawia apostołów-ewangelistów. Od lewej do prawej stoją Jan, Piotr, Marek i Paweł, stojąc bardzo blisko, na jednym piętrze, reprezentujący jedną całość. Jednolity zarówno pod względem kompozycji, jak i aspiracji. Jeśli jednak porównamy apostołów ze sobą, są zupełnie inni.
John jest wysoki, z wysokim czołem – już zaczyna łysieć.
W rękach trzyma książkę, szuka w niej czegoś z napiętą i trochę rozproszoną twarzą. Wydaje się brzydki – jak dzieje się w przypadku naukowców, którzy są zbyt namiętni. Reprezentuje optymistyczną postać.
Obok niego stoi Peter z oczami na podłodze.
Według legendy Piotr zdradził Chrystusa, chociaż pokutował z tego powodu – w noc uwięzienia Chrystusa Piotr został trzy razy zapytany, czy zna tego człowieka i Piotra trzy razy, który wcześniej przysiągł mu wierność i który był fanatyczny w swojej wierze, odpowiedział „Nie”. W jego postawie widać ciężkie zamyślenie, cichy mrok, jakby uciskany z własnej winy, nigdy nie mógł się z nią pożegnać. Jest osobą flegmatyczną.
Obok niego jest Mark. Na szczęście ożywiony patrzy na ogromną księgę, którą trzyma Paweł – najprawdopodobniej na Ewangelię – i przewiduje nadchodzącą pracę.
Aby chwalić Pana, nieść Jego słowo na całą ziemię – Markowi wydaje się to godne zastosowania wszystkich sił. Temperamentem wydawał się z niecierpliwością czekać na moment, w którym będzie można zacząć. On jest cholerykiem. Paul, stojący obok niego, spokojniejszy. Trzyma Ewangelię w swoich rękach, w drugiej ręce ma kij, na którym spoczywa.
Jest ubrany na biało, wygląda surowo i poważnie, jakby pytając widza, co wokół niego zmieniło ich wielki marsz? Czy ludzie ich słuchali? Wierz w Boga?
On jest melancholijny.
Pomimo całej odmienności apostołów, o zupełnie różnych twarzach, wszyscy wyglądają tak samo jak wierzący i oświetlają je od wewnątrz tym samym światłem. Światło, które przyszło na nich po wniebowstąpieniu Chrystusa, i uczyniło ich bardziej niż braćmi.