„Zbawiciel” Rublow – nie obraz w pełnym znaczeniu tego słowa. To jest ikona, co oznacza, że znaczenie jej pisania jest zasadniczo różne. „Zbawiciel” przedstawia Chrystusa całkiem znajomego. Wąska twarz, blond krótka broda, niebieska hymantia, spojrzenie pełne spokojnej mądrości.
Wygląda to jednak trochę inaczej niż na większości ikon. Zamiast żalu dla całego świata i pochłaniającego miłosierdzia, z którego ktoś chciałby uklęknąć, w osobie Zbawiciela czyta się raczej zmęczenie i spokojne oczekiwanie. Przed nim nie chcę walczyć w przypływie skruchy.
Po prostu wstańcie prosto, po prostu zachowujcie się bardziej humanitarnie, po prostu słuchajcie swojego sumienia, kiedy to znowu zaoferuje coś drobnego, niekorzystnego, wymagającego czasu, wysiłku i pragnienia. Ponieważ Pan patrzy zmęczonymi oczami, ponieważ jest już zmęczony ofiarowaniem wszystkim swego miłosierdzia i tylko czeka na to, kto przyjdzie do niego na końcu i który zstąpi do piekielnego ognia.
I zawieść go oznacza nie wywoływać gniewu, ale dodać do jego zmęczenia kolejną kroplę zmęczenia, do jego bólu kolejną kroplę bólu. Rzuć kroplami – a kto wie, czy nie odwróci się raz, zmęczony oglądaniem niekończącej się krwi, bólu i strachu. Tylko fragment ikony został zachowany dzięki przepisowi lat.
Deska, na której została wykonana, była drewniana, wypaczona, wyblakła. Pozostała tylko część twarzy i sporo ubrań, ale aby rozpoznać Tego, który przyszedł na ziemię, aby cierpiał za grzechy wszystkich ludzi, Tego, który nakarmił pięć chlebów pięcioma chlebami, Ten, który zamienił wodę w wino, uczynił niewidomych ludzi i chromych puść, to wystarczy.