Petr Konchalovsky – wybitny artysta XX wieku, którego ulubionym gatunkiem malarstwa były martwe natury. I tytuł najlepszych spośród nich słusznie nosi obraz „Suche farby”, napisany w 1913 roku.
Na wczesnym etapie twórczości Konchalovsky był zafascynowany ideami kubizmu i fowizmu, naśladował technikę pisania liderów tych trendów – Cezanne'a i Van Gogha. Grube duże kreski, bogate soczyste kolory, charakterystyczny transfer form i linii – wszystko to odbija się w martwej naturze.
Jakie skojarzenia powstają, gdy słowo „martwa natura”? Obfitość owoców i warzyw, wykwintny stół, przepełniony niepokojącym smakiem potraw? Takie jest tradycyjne rozumienie martwej natury.
Konchalovsky przedstawił także zupełnie innego.
Główną część obrazu zajmuje pulpit artysty, wypełniony wszystkim, czego może potrzebować w procesie tworzenia arcydzieła sztuki. Różne rodzaje butelek i stożków, pędzle w dzbanku, słoik kleju i rozpuszczalnika, skrobaki do poprawiania tego, co zostało napisane, same farby. Kontury obiektów są niewyraźne, rozmyte, wydają się służyć jako prosty pojemnik na kolor, który wypełnił je artysta – niebieski, czerwony, zielony, brązowy, czarny.
Kolorowa karuzelowa fontanna tęczy bije z płótna, zamieniając martwą naturę w jasną mozaikę odcieni kolorów.
Drewniany stół jest natomiast odwzorowany w najmniejszym szczególe: każde pęknięcie w drewnie, każda linia jego rysunku jest wypisana ze skrupulatną jasnością. Tłem obrazu jest ciemnoniebieska kurtyna, a tonacja płótna wprowadza harmonię w wybuch kolorów pokazanych na pierwszym planie.
Prawdziwym odkryciem w tworzeniu tej martwej natury było trzymanie się butelek i tubek z farbą tych etykiet. Dzięki tak niezwykłemu przyjęciu artysta zdołał zjednoczyć świat artystyczny i materialny oraz sam obraz – ożywić i uczynić wszystko, co na nim przedstawione, namacalnym i rzeczywistym.
Przedstawiając to, co dobrze wiedział i kochał, Konchalovsky zrobił to niezwykle utalentowany. „Suche farby” dziś stoją w tym samym rzędzie, co największe zdjęcia świata. Możesz zobaczyć tę martwą naturę w Galerii Trietiakowskiej, gdzie została starannie zachowana przez wiele lat.