Artysta Aiwazowski znany jest całemu światu z wielu obrazów o tematyce morskiej. Wolał pisać obrazy poświęcone Morzu Czarnemu. Jednym z jego najsłynniejszych dzieł jest obraz “Klasztor św.
Jerzego”, który napisał na samym początku swojej pracy. W tym czasie Aivazovsky był dość młody, więc wiele jego wczesnych prac można przypisać romantycznym nutom nastroju artysty.
Myślę, że Aiwazowski po raz pierwszy zobaczył przylądek Fiolent, który jest przedstawiony na tym zdjęciu, właśnie w nocy. Krajobraz, który otworzył się przed jego oczami, tak zainspirował artystę, że obraz “Klasztor św. Jerzego”, podobnie jak wiele kolejnych obrazów autora, jest obrazem morza w świetle księżyca.
Kiedy po raz pierwszy spojrzałem na zdjęcie, podziwiałem, jak wiele uwagi artysta poświęcił każdej fali morza, z miłością ozdabiając ją światłami księżyca. Razem reprezentują księżycową ścieżkę, która rozprzestrzenia się po ciemnej wodzie morskiej.
Również na pierwszym planie widać potężne czarne skały, które, podobnie jak strażnicy, chronią morski spokój. Jeśli jednak przyjrzysz się skałom uważniej, zobaczysz, jak lśnią z nadchodzących fal. Tak więc fakt, że morze jest spokojne, nie wchodzi w rachubę. Ciemne chmury, wiszące nad Cape Phiolent, powiedziały mi to samo. Kiedy połączyłem wszystkie te naturalne zjawiska, odniosłem wrażenie, że Aiwazowski malował nocne morze w oczekiwaniu na burzę z piorunami.
Fale huśtają kilka łodzi, które prawdopodobnie zatrzymały się na noc w pobliżu tej peleryny, ale nie zakładały, że w nocy zostaną wyprzedzone przez złą pogodę.
Dla mnie obraz “Klasztor św. Jerzego” jest nieco niepokojący. Być może w duszy młodego artysty, w momencie pisania tego obrazu, oprócz inspiracji widzianym krajobrazem, pojawił się także odcień niepokoju.
Jest to jednak bardzo charakterystyczne dla młodych ludzi, a nawet bardziej kreatywnych osób.