Fryz Beethovena jest jednym z najważniejszych dzieł austriackiego modernisty Gustava Klimta. Praca jest obrazem fresku na trzech ścianach o długości 34 metrów. Ma złożoną kombinację materiałów pigmentowych – złocenie, malowanie szkłem szklanym, farbą kazeinową – i wypełnia przestrzeń między architrawem a gzymsem.
Fryz składa się z kilku części – lewej, środkowej i prawej.
Zanim opuściłeś scenę – „Tosca dla szczęścia”. Fresk wypełniony jest personifikacjami ludzkich emocji i działań. Tak więc rycerz jest ze złota i ze złotą skórą – najwyraźniej Dobry, który zawsze walczy z siłami Ciemności i Zła, dziewczyną z wieńcem laurowym – swoim Zwycięstwem lub Chwałą i smutną, ponurą i chudą kobietą – Współczuciem. Dlaczego autor zdecydował się połączyć te szczególne emocje i zwycięstwo?
Dlaczego nie zwrócić się bezpośrednio do widza? Mówi się, że jest to szczęście, a oto jego strata, aw rezultacie tęsknota za szczęściem… Klimt postanowił pójść na całość, dając możliwość wykorzystania swojej filistycznej wyobraźni do połączenia swoich emocji i spekulacji na swój sposób oraz utraty spokoju i tęsknoty za światem i w tym samym czasie dla odejść szczęścia.
Słabe człowieczeństwo w przebraniu współczucia wciąż świeci nadzieją szczęścia, które Złoty Rycerz przyniesie w trudnej walce, a laury zwieńczą jego głowę.
Wyobraźnia Gustava rysuje nie mniej dziwne obrazy, natrętne, wymuszone, skąpe. Pomimo złożoności litery i technologii malowania na szkle, pomysł wydaje się prosty i wygrany. Co może być prostsze niż granie na ludzkich uczuciach i nerwach.
Prawdopodobnie mistrz nie myślał o tym, że kontemplator myśli o swojej układance, czy nie.
Najważniejsze jest to, że fresk jest spektakularny i zdecydowanie bezcenny ze złotą dekoracją i błyszczącym szkliwem. Jest tak złożony, tak prosty, jak druk artystyczny. Oto Rycerz, oto jego Towarzysze, jeden piękniejszy od drugiego. Piękny, drogi, spektakularny.
Aby zrozumieć sztukę Klimta, wystarczy przeczytać jego słowa o sobie: „… Kto chce wiedzieć o mnie coś… powinien dokładnie rozważyć moje obrazy…”. Potem jest tylko jeden wniosek – Klimt jest geniuszem, zrozumiałym dla wielu i wszystkich w tym samym czasie.