Drzewo życia. Szkicuj dla Friz Stokle. Ok 1905-1909 To drzewo wiedzy, o którym mowa w Apokalipsie, symbolu Złotego Wieku, rzuca wyzwanie czarnemu ptakowi – symbolowi śmierci: tak rozumiano cyrkulację życia i Klimta i Freuda.
Jak niemile zaskoczył, a nawet zszokował fanów „czystej sztuki”, wychowanych na klasykach, przyzwyczajonych do surowego systemu gatunkowego, kiedy zamiast ludzi, zwierząt i krajobrazów, zamiast portretów i martwej natury, artyści zaczęli oferować połączenie geometrycznych kształtów lub linii, jasnych plam koloru. „Lubię, a to jest zdjęcie?!” – z oburzeniem poprosił niektórych wyrafinowanych estetów. Sami moderniści, aby usprawiedliwić i wyjaśnić własne innowacje, napisali całe prace teoretyczne, ale tylko, być może, nie odnieśli znaczącego sukcesu – opinia publiczna wciąż daje coś zrozumiałego i tradycyjnego.
Jednym z założycieli austriackiego modernizmu, rodakiem i popularyzatorem idei znanego psychiatry Z. Freuda, był artysta Gustav Klimt. Doskonale opanował akademicki sposób pisania, ale nigdy nie walił się w żadne konwencjonalne ramy.
Jego słynne „Drzewo życia” odsyła nas do jednego z apokaliptycznych mitów biblijnych. Sama interpretacja mitu przedstawiona jest w ramie ornamentalistycznej. Drzewo jest oczywiście łatwe do odgadnięcia – w końcu jest namalowane w środku. Wszystko składa się z osobliwych ścieżek usianych kamieniami.
Cóż, „droga życia”, „ścieżka życia” to stabilne wyrażenia. Na jednej z gałęzi ścieżki siedzą czarny ptak.
Czarny to kolor niebezpieczeństwa i śmierci. W ten sposób artysta symbolicznie przekazywał wieczną opozycję wszystkiego, co organiczne, naturalne, żywe z mrocznym, ponurym początkiem w duszy każdego człowieka.