Maurice Juayan – Henri de Toulouse-Lautrec

Maurice Juayan   Henri de Toulouse Lautrec

Wkrótce Maurice Juayan, jego kolega z klasy w Lyceum Fountain, z którym ponownie się zaprzyjaźnił, wstąpił do firmy Lautrec. Maurice Juayan pochodził z dobrej rodziny i miał wielki takt i szlachetność. W październiku 1890 r. Busso, właściciel galerii Busso i Valadon, zwrócił się do niego z propozycją biznesową: “Nasz menedżer, Theo Van Gogh,” powiedział, “jest również szalony, podobnie jak jego brat, artysta.

Teraz jest w szpitalu. Zastąp go i zrób wszystko, co ci się podoba. “

Rzeczywiście, dwa i pół miesiąca po samobójstwie Vincenta, Theo wykazywał oznaki szaleństwa. Był w klinice Dr. Blanche w Passy, ​​następnie został zabrany do domu i zabrany do szpitala dla chorych psychicznie w Utrechcie, gdzie zmarł kilka tygodni później, w styczniu 1891 roku.

Bousso mianował pana Zhuayana na stanowisko dyrektora swojego departamentu na Montmartre Boulevard, 19. “Theo Van Gogh”, powiedział, “zebrał obrzydliwe prace współczesnych artystów, którzy zdyskredytowali firmę. Miał jednak kilka prac Corota, Rousseau i Daubigny, ale wzięliśmy Ten produkt nie jest ci potrzebny, znajdziesz też sporo obrazów malarza krajobrazu Claude'a Moneta, których zaczęli kupować w Ameryce, ale pisze za dużo. w którym cały czas powtarza to samo . TH resztę. – Strach w ogóle, są skręcanie się i nie pytajcie nas o pomoc, w przeciwnym razie będziemy pokrywać ławę “.

Nieco zniechęcony tym ostrzeżeniem, Joayan zebrał listę obrazów, którymi jego nieszczęsny poprzednik wypełnił dwa małe pokoje. W tej kolekcji oprócz Moneta odkrył horrory podpisane przez Gauguina, Degasa, Pissarro, Raffaelli, Guillamina, Daumiera, Yongkinda, Odilona Redona i dzieła Lautreca, które Teo kupił za namową Vincenta.

W poprzednich latach Joayan przypadkowo spotkał swojego dawnego kolegę ze szkoły dwa razy. Ponieważ autorzy obrazów w galerii zwykle przychodzili zapytać o los swoich dzieł, Juayan zdał sobie sprawę, że prędzej czy później Lautrec pojawi się na progu swojego sklepu. Tak się stało.

Zhuayan rozpoczął swoją działalność w bardzo niekorzystnym środowisku. Nie było kupujących, żadnych pieniędzy. Kilku gości pokręciło głowami i przepowiedziało ponure.

Wesoły, jak zawsze, Lautrec próbował pocieszyć Juayana. Teraz, kiedy jego kolega z liceum Fontanna był w “swoim obozie”, nie rozstanie się z nim. Co Degas nawet nie raczył się wydawać? “Nic” – skomentował przyjaciel Lautrec – “Wszystko przyjdzie, nigdzie nie pójdą”.

I rzeczywiście, galeria wkrótce stała się centrum, wokół którego zebrał się młody obraz. Poznali Gauguina, który w tym czasie przygotowywał się do wyjazdu na Tahiti, Emile Bernard, Serusier, Schuffenecker, Charles Maurice.

Lautrec przychodził tam codziennie.