W Moulin Rouge Lautrec nie mógł oderwać wzroku od Jane Avril, małej, pięknej, kruchej kobiety o smutnej twarzy „upadłego anioła”, o melancholijnym spojrzeniu i kręgach pod oczami, co jeszcze bardziej podkreśliło tę melancholijność. Była to wyrafinowana natura, obdarzona specjalną arystokracją: kolor sukni i lnu, który zawsze była wybierana ze wspaniałym smakiem. Jane Avril tańczyła sama, bez partnera i całkowicie poddała się potędze muzyki i rytmu, z zamrożonym, tajemniczym uśmiechem „śniąc o pięknie”, rzucając nogami w jedną stronę, a potem drugą, niemal pionowo, wykonując wyraźne pas, kładąc wszystko twoja dusza
Jane Avril – miała na imię również La Melenit – wcale nie była podobna do innych tancerek i była bardzo pociągająca dla Lautreca. Była nieślubną córką włoskiego arystokraty i dawną damą półmroku Drugiego Cesarstwa. Jako dziecko cierpiała z powodu chamstwa swojej matki, niezrównoważonej i zboczonej kobiety, której zewnętrzna charyzma nie mogła ukryć jej drażliwej, twardej postaci przed kochankami. Ta dawna kokietka nie była w stanie zaakceptować tej potrzeby. Potem popadła w depresję i zaczęła się jej mania prześladowań, po czym stała się podniecona i była pokryta urojeniami wielkości.
Odebrała swoje nieudane życie na córce, terroryzowała ją, grożąc straszliwymi karami, jeśli zdecydowała się narzekać na sąsiadów lub krzyczeć. Wysłała dziewczynę na podwórze, by zaśpiewała i błagała. Nie mogąc stać, Jane uciekła z domu
Potem dziewczyna wróciła do matki, która zaczęła popychać ją do prostytucji. W wieku siedemnastu lat uciekła ponownie i nie wróciła, zachowując przez całe życie niechęć „do wszystkiego, co niskie, wulgarne i obrzydliwe”. Miała klientów, ale nigdy się nie sprzedawała i zaczęła romansować tylko z tymi, których lubiła. Muzyka i taniec stały się jej schronieniem. Początkowo pracowała jako amazonka na hipodromie na Alma Avenue, a następnie jako kasjerka na Wystawie Światowej w 1889 r., A następnie przybyła do Moulin Rouge, gdzie Ziedler bardzo ciepło ją przyjął.
Lautrec miał również przyjazne uczucia do tej bolesnej, podatnej na wpływy młodej kobiety o nieszczęśliwej twarzy, turkusowych oczach, która wpadła w tłum dziewcząt, które nazywały ją Mad Jane. Uważali ją za nieznajomą. Znała zdjęcia i książki, miała dobry smak.
Jego wyrafinowanie, wyrafinowanie, kultura, jednym słowem „duchowość” wyróżniała Jane wśród towarzyszy Moulin Rouge, która jak zwykle nienawidziła jej za to. Taniec La Gulya był manifestacją zmysłowości, zwierzęcych instynktów, wyrażonych w rytmie, który stworzył jej złośliwą chwałę. Taniec Jane Avril jest pełen myśli – był to język, w którym wyjaśniła się światu.
Lautrek rozkoszował się eleganckim pa, harmonijnym połączeniem kolorów jej strojów – czarnego, zielonego, fioletowego, niebieskiego, pomarańczowego – była jedną z wszystkich tancerek Moulin Rouge nie w białych halkach, ale w kolorowych z jedwabiu lub muślinu. Napisał ją bez końca, zafascynowany jej osobliwą twarzą, powściągliwą i dlatego, co dziwne, szczególnie atrakcyjną, co dało jej „ekscytujący” urok, okrutny, jak twierdzili niektórzy, lub, jak to określił Arthur Symons, „urok” zdeprawowany dziewice. Lotherk napisała do niej, wykonując taniec solowy, z podniesioną nogą, a następnie wychodząc z Moulin Rouge.
Na jednym zdjęciu owinęła się szerokim płaszczem, włożyła ręce do kieszeni, a po drugiej wciągnęła rękawiczki. I za każdym razem artysta zwraca szczególną uwagę na bolesne, przemyślane,
Przyjazne uczucia Lautreca wobec Jane Avril dały jej całkowitą wzajemność. Urzeczona talentem artysty chętnie zgodziła się pozować w warsztacie, często grając tam rolę gospodyni. Często jadła z nim obiad w słynnej restauracji Latyuil na Clichy Avenue, przyszła do niego w kabarecie Bruanta. Być może Lautrec był tak uwiedziony przez Jane Avril, ponieważ nie interesował się jej tancerzem, ale wyraźną osobowością, która tak bardzo go przyciągała. Kwadryl, sądząc po zdjęciach, coraz mniej go fascynował.
Taniec przestał go inspirować. Rzeczywiście, we wszystkich scenach w Moulin Rouge – są liczne i różnorodne – prawie nigdy nie przedstawia wiru tańca. I gdzie w końcu Lautrec zwraca się do kwadryla, mija moment, w którym orkiestra nie zaczęła jeszcze grać, a partnerzy stoją wyzywająco naprzeciw siebie z wyzywającymi spojrzeniami.