Na bal – Bertha Morisot

Na bal   Bertha Morisot

Kobiety z Morizot prawie nigdy nie patrzą na widza. Nie uśmiechają się, nie próbują „patrzeć”. Wydaje się, że artysta ściśle nakazał swoim modelkom „zapomnieć”, że są przedstawiane.

Prawdopodobnie nie było to takie trudne, jak pisał Morisot bardzo szybko i nie wymagało zachowania pewnej postawy i wyrazu twarzy. To, co zwykle stanowi przeszkodę dla artysty, było dla pomocy Morizo.

Tak więc na zdjęciu „Na balu” pojawia się tylko jako „przechodzący obserwator”, przez przypadek widząc twarz i ramiona młodej damy przez kilka sekund, jej gest, którym podniosła wentylator, a wysokie włosy z kwiatami chryzantem w niej. Widz staje się przypadkowym obserwatorem po artyście. Morisot nie daje mu możliwości „zapoznania się” z bohaterką płótna, ale to przypadkowe, ulotne spotkanie pozostawia mu długą pamięć.

Więc czasami przez tygodnie, przez miesiące, pamiętam widok nieznajomego, który błysnął i zniknął w tłumie ulicznym.

Nic, poza suknią młodej kobiety i roślinami domowymi za jej plecami, nie mówi nam o miejscu działania tego, co dzieje się na zdjęciu. Niepewne światło padające nie pozwala nam rozmawiać o porze dnia. Cera kobiety kontrastuje z „zimnym” kolorem sukienki.

Morisot, ze względu na swoją „płeć”, pisze ramię nagiej kobiety całkowicie obojętne i bardzo taktowne. Jedyne, co ją interesuje, to gładkość skóry i „marmurowe” refleksy z jasnoszarej sukienki gazowej. Fan – najbardziej „balowy” szczegół całego obrazu.

Pani trzyma go, jak powinno być, lekko, niedbale, lekko zostawiając swój mały palec.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)